miércoles, 10 de diciembre de 2014

RECORRIENDO LA ISLA DE BALI....

Bali me evocaba a un lugar paradisíaco, único, pero la realidad dista mucho de la leyenda. Si bien debo reconocer, que si uno se aleja de los puntos masivos de turismo, encontrará paisajes y parajes muy hermosos.
Aquí en Bali en nuestros recorridos por el norte, costa este y sur de la isla dimos de frente con verdes paisajes, enormes campos de arroz distribuidos de las formas mas inverosímiles, nos topamos con aldeas, playas volcánicas, arrecifes coralinos o desfiladeros de impresión. Durante las horas en los buses nuestras miradas se embelesaban con los paisajes y con el ritmo cotidiano de la vida de los lugareños que dejaban en nuestras memorias recuerdos de colores intensos.
Bali, además es archiconocida por sus rituales cotidianos de religión hindú, bastante diferente a esos que ya conocíamos de India, pero claramente muy llamativos. Y yo que paso literalmente de las religiones, mas de una vez quede un poco entre atónito u ocupado mirando con curiosidad el proceso de sus bendiciones y "oraciones". A diario, en cada esquina, en cada templo, en cada casa, en cada comercio, se suceden las ceremonias y ofrendas a esos dioses hindú que aquí tanta fama poseen.
Bali lugar turístico por excelencia es si uno quiere perderse, también un lugar en el que encontrar tranquilidad y hermosos paisajes, pintados muchas veces por lugareños de lo mas encantadores.

















Travelling around Bali we've spent a lot of time in different kinds of transport: public and hired. Apart from beeing ripped off all the time, we did enjoyed the long hours on the buses. We had enough time to look at how people live in the towns we passed by, which are not on the maps of must-see things. The landscapes were often so amazing that I almost fell out from the windowns, trying to catch a glimpse of it with the camera. We also had time to stop a few times: visit temples or quickly jump in the hot springs. 

Podróżowanie po Bali będziemy wspominać w dwojaki sposób. Z jednej strony jako nieprzyjemną walkę z wiatrakami, czyli próbujących nas oszukać kierowców... Z drugiej, jako wiele godzin pełnych różnorodnych widoków. Sporo czasu spędziliśmy przemieszczając się po wyspie- dla mnie oznaczało to naprawdę niezłą okazję do poćwiczenia autobusowej jogi, podczas bohaterskich prób uwiecznienia balijskich krajobrazów na zdjęciach robionych przez mini szyby w autobusach. Podróże te pełne były też ochów i achów z podziwu dla piękna wyspy, która jednak nie była aż takim rajem, jak ją przedstawiają biura podróży... Miło było też przyjrzeć się codzienności z daleka od turystycznego zgiełku, w zwykłych małych wioskach, na ryżowych polach. Starczyło nam nawet czasu na krótkie postoje: kąpiel w termalnych źródłach, czy ekspresowe zwiedzanie hinduistycznej świątyni!

No hay comentarios:

Publicar un comentario