jueves, 27 de febrero de 2014

COCHíN / KOCHI..

Kochim, tenía la peculiaridad de ser la ciudad mas grande de India sin mayoría Hindú, a parte de uno de los puertos marítimos mas importantes del país.
Kochim, de mayoría musulmana, posee también una gran cantidad de cristianos debido a los misioneros españoles llegados a sus costas para predicar la doctrina católica de la mano de San Francisco Javier allá por el 1552.
Cabe destacar que "Fuerte Cochín" fue el primer asentamiento europeo en la India , de manos de los portugueses, mas tarde vendría holandeses e ingleses. Ademas aquí murió Vasco de Gama el famoso navegante y explorador portugués.
Pero a mi lo que mas me encandiló, eran los paseos para ver el espectáculo de las redes de pesca china, unas estructuras con redes de mas de 20 metros y con contrapesos de piedras, todo un acontecimiento ver a los pescadores hacer su trabajo, para casi automáticamente vender sus presas a locales o turistas que llevaban sus capturas a ser cocinadas en los restaurantes mas próximos.
Aquí un vídeo de los pescadores: KOCHI

chinese fishing nets
q at the liquor shop





Basilica
fishing




dead fish- fresh from the ocean


international basketball match

local laundry/ironing service










the seat of the communist party
 After Alleppey we decided that relax is what we need. We headed to Kochi, a port city north to Allepey. The city has two parts: Fort Kochi- the old, smaller part where we stayed, and Ernakulam- the modern, big city.
In the past, the city was a portuguese colony. Here- in fort Kochi can you find the grave of Vasco da Gama, where he was burried until the portuguese sent his remains back to Portugal.
Afterwords Kochi went to the dutch and in the end- british hands. Kochi is called the Queen of the Arabian Sea- it was always the centre of spice trade and a meeting place for trade for people from all over the world. You can still see how multicultural the place is: christians, hindus, muslims, jews live together in harmony. Even the Chinese, Romans and Greeks came here to trade.
The older part of the city is known for the special fishing method, called the chinese fishing nets. It looks like a big, wooden lift, where on one side you have the fishing net, that you pull up an down the water, by making the contra-weight with the heavy stones hanging on the other side of the machinery. Off course- the whole process is controlled by the hands of human.

Szorcik: Kochi to portowe miasto o długiej historii handlu między różnymi stronami świata. To tutaj kupcy z Europy (w tym Rzymianie i Grecy), krajów Arabskich, Żydzi oraz Chińczycy spotykali się aby handlować jedwabiem, herbatą i przede wszystkim przyprawami. Miasto przez dłuższy czas było kolonią portugalską. Do dziś zobaczyć można miejsce, gdzie znajdował się grób Vasco da Gamy, zanim jego szczątki przeniesiono z powrotem do Portugalii. Następnie miasto przeszło w ręce Holendrów a później Brytyjczyków. Wielokulturowość widać tu na każdym kroku- w ubiorze, zachowaniu ludzi, w kuchni oraz rysach twarzy (większość tubylców jest ciemnoskóra, ma lekko lręcone włosy i skośne oczy, co tworzy rzadką ale piękną mieszankę).
Ciekawostką miasta jest sposób połowu ryb- tzw. Chińskie sieci. Działają one na zasadzie dźwigni. Z jednej strony konstrukcji umieszczone jest sieć, którą opuszcza się oraz wyciąga przy pomocy ciężaru kamieni umieszczonych na drugim końcu maszyny. Ciężar z jednej strony na drugą przenosi się przy pomocy lin- obsługiwanych przez rybaków. Świeżo złowione ryby można kupić bezpośrednio w porcie i zanieść do wybranej restauracji gdzie zostaną od razu przyrządzone. A wśród ryb i owoców moża znaleźć można chyba wszystkie możliwe gatunki- nawet młode rekiny... niektórym pewnie smakuje śmierć na talerzu.

Here a little movie with the fishing nets/ tutaj krótki filmik z połowu ryb: fishing in Kochi

ALLEPPEY / ALLPUZHA.

Por fin estábamos en el increíble estado de Kerala, y concretamente en Alleppey, la Venecia del este , debido a su particular ubicación entre remansos, lagos, canales, lagunas increíbles e incluso el Océano.
La ciudad era en si, como casi todas la de India puro tráfico y hermoso caos , pero tenía la peculiaridad de poder descubrir su lado mas hermoso , su lado acuático, y no dudamos en hacerlo en una de las innumerables barcazas que cubren los mas hermosos rincones de este apasionante rincón de Kerala.

































Allaphuza also known as Alleppey is known for the beautiful backwaters. Mosty the houseboats attract the tourists. You can rent a boat for yourself and live on it as in an luxury hotel. For us, the nature was what counted. The channels that lead to the Punnamada Lake are called the Venice of the East. We have rented a small local boat for a few hours. We sailed both through the channels and on the huge lake, that looks almost like a sea- you cannot see the land on the horizon. What was very interesting for us, was how the people live near to the water. Almost everything in their lives is connected with water... they spend their whole days at the lake shores or in their boats. They cook, wash themselves and use the water for communication.

Szorcik: Nasz najbardziej wysunięty na południe przystanek to Alleppey zwane także Allaphuza. Miejsce to, położone na rozlewiskach, nazywane jest Wenecją Wschodu, ze względu na mnogość małych i większych kanałów. Ludzie mieszkają tu na łodziach-domach. Łodzie takie- pięknie odremontowane, można oczywiście wypożyczyć na rejs z noclegiem. My zadowoliliśmy się lokalną łódką i kilkugodzinną wycieczką po rozlewisku oraz ogromnym jeziorze Punnamada. Spędziliśmy cudowny dzień podziwiając piękną nadwodną florę i faunę oraz codzienność mieszkańców, którzy całe swe życie związali z wodą- tu łowią ryby i przygotowują jedzenie, myją, piorą, po wodzie przemieszczają się i na wodzie mieszkają.