Si
algo me traerá a mi mente Bombay por el resto de mi vida, será el
ruido de los claxóns, un ruido de 24h, una música que te acompaña
allá donde vayas, un continuo lenguaje entre motos, coches, taxis y
autobuses.... Si a eso le acompañamos con el continuo
ofrecimiento de los mercaderes de sus productos y lo mezclamos con el
curso rápido de cruzar las calles nos sale el sabroso ¡coktail
Bombay!.
Debo reconocerlo aquel caos me provocaba felicidad, mucha
felicidad, la felicidad de verme en esas calles jamás imaginadas, el
disfrutar de las comidas callejeras que encontrábamos a nuestro
paso, de hablar y compartir risas con los paisanos que venían a
preguntarnos una y otra vez de donde eramos, los curiosos indios que
se fotografiaban con nosotros o el simple echo de pasear por cada
calle convertida en mercado, de ver a los niños salir del colegio,
cruzarse con bodas coloridas o sentirse inmensamente tranquilo en los
barrios mas pobres y humildes donde la sonrisa de la gente era el mas
hermoso regalo.....
|
chai= tea with milk |
|
a wedding on the streets of Mumbai |
|
kidnapped to dance with the wedding guests:) |
|
love coconut:) |
|
sugarcane juice |
Mumbai
is full of people (17mln) from different cultures, religions and
ethnic groups... and also full of differences between the rich and
the poor, but they all seem to live togheter without visible
problems. Because of the huge amount off citizens the city is as
chaotic as you only can imagine- it's loud, always busy... you need
to be fully concentrated all the time if you don't want to end up
under the wheels of one of the thousands of cars and scooters. Mumbai
is also full of bazaars, people trying to sell you anything on the
streets and taxis, but if you take a while to look at the people, you
will find some firendly faces smiling at you.
Szorcik:
Bombaj to kociołek pełen mieszkańców reprezentujących wszystkie
kultury świata. Poziom życia jest tu nieco wyższy niż w
pozostałych częściach Indii, co przyciąga zarówno populację z
terenu całego kraju jak i imigrantów z innych części świata-
przede wszystkim z Azji Południowej.
Bombaj
znany jest wielbicielom kina jako Bollywood, bo to właśnie tutaj
produkuje się rocznie najwięcej filmów na świecie. Mieliśmy
nawet okazję obejrzeć najnowszy bollywoodzki hit Jai Ho
(polecamy:)) podczas nocnej podróży autobusem do stanu Goa.
Poza
ty na ulicy zaproponowano nam statystowanie w jednej z bollywoodzkich
produkcji... myśląc, że to jeden ze sposobów naciągania turystów
nie zgodziliśmy się, a szkoda, bo po fakcie okazało się, że
akurat to nie było sposobem wyłudzania pieniędzy... no cóż
kariery filmowej w Indiach nie zrobimy:)
Ulice
miasta są tu tak głośnie i chaotyczne, że po kilku chwilach
spędzonych na zewnątrz można się spodziewać mocnego bólu głowy.
Ruch uliczny jest lewostronny, co dodatkowo utrudniało nam
orientację w labiryncie ulic i samochodów. Kodeks drogowy zdaje
się tu nie istnieć, kierowcy porozumiewają się ze sobą po prostu
używając klaksonów- i to wszyscy naraz. Jeszcze gorzej jest na
licznych bazarach... tutaj brakuje jakichkolwiek reguł poruszania
się- tu po prostu trzeba dać się ponieść tłumowi.
Mieszkańcy
miasta natomiast są w większości bardzo otwarci i pomocni (a
pomagają nawet nie mając pojęcia o co pytamy, przez co szybko
nauczyliśmy się radzić sobie sami przy pomocy mapy). Oczywiście,
pełno jest ludzi czyhających na nasze 'wielkie' pieniądze,
starających się sprzedać cokolwiek... ale jest to całkiem
zrozumiałe, biorąc pod uwagę wszechobecną biedę. Ale nie ma tu
rzucającego się w oczy podziału na ludzi biednych i bogatych (a
różnice między nimi są ogromne). Co prawda miasto ma swą
supernowoczesną część pełną biurowców, eleganckich
apartamentów i drogich aut oraz wielkie tereny slumsów, jednak w
starej części miasta wszystkie kultury, religie i grupy społeczne
zdają się żyć razem bez większych starć.
No hay comentarios:
Publicar un comentario