sábado, 20 de diciembre de 2014

"MANTA POINT" ¡NADANDO ENTRE MANTAS RAYA!

En el tercer día de travesía para llegar a Komodo, vivimos uno de los momentos mágicos de todo el viaje. Ese momento tan especial no fue otro que tener de nuevo la oportunidad de nadar y bucear entre Mantas Raya, una experiencia inolvidable.
Era temprano y desde le barco comenzamos a divisar grupos de mantas que asomaban en superficie, entonces nos equipamos con las mascaras y tubos y saltamos como locos para encontrarnos con ellas. Había una visibilidad increíble y durante al menos dos horas estuvimos haciendo snorkeling en aquel lugar a mar abierto, encontrando decenas de mantas rayas, unas veces solitarias y otras veces agrupadas ¡que hermoso espectáculo!.
Estaba excitado, feliz, anonadado, exultante, vivía aquella experiencia al borde de un colapso de felicidad. Esas Mantas Rayas, tan enorme, de 3-4 y hasta 5 metros eran de una belleza increíble. Me encantaba seguirlas y observarlas mientras se dejaban llevar por las corrientes en busca de su comida, mientras abrían su enorme boca para chupar el plactón, medusas y pequeños peces.
Es una sensación única la vivida aquí, por la cantidad de individuos que había, por la proximidad a la que nade con ellas y por la hermosura de este animal.
Marta, yo y nuestros amigos estábamos exultantes, lo vivido allí nos parecía un sueño del que no habíamos despertado........


Hawksbill turtle
Common lion fish & Yellow Margined Moray Eel
one of the sailors from our boat- fishing with a spear

Snake eels & Crocodile Needlefish









Spinecheeck Anemonefish
Trumpetfish & Blue Linckia





During the cruise we have spent long hours snorkeling in different places. It's just amazing how many animals we got to see without even going too deep. Lion fish, snake eels, moray eels and houndreds of different fish and even some turtles. The highlight of the snorkeling though were the manta rays.
It was our second meeting with them, but not even a bit less exciting. We found a group of approximately 3 mantas at the so called Manta Point. We swam with them for several hours, and just couldn't get enough of it. They simply ignored us and didn't seem bothered by our presence. They came back all the time, threw a look on us and then headed the other direction just to return after a few minutes. They  The water was clear and the rays of sunshine cutting the water made these moments even more magical. And then there was a lot of other fish around, like big groups of mackrels, that crossed our way every now and then. Definately- snorkeling with the mantas was one of the most beautiful things I have ever done... 

Naszym głównym zajęciem podczas rejsu, oprócz nicnierobienia na statku, było nurkowanie. W każdym miejscu, gdzie zarzuciliśmy kotwicę, od razu wskakiwaliśmy do oceanu, aby nacieszyć oczy skrywanymi pod wodą skarbami. Przez kilka dni zobaczyliśmy całe mnóstwo rzadkich zwierząt- bez konieczności schodzenia głęboko pod wodę. Jednakże najwspanialszym momentem wśród tych wszystkich podwodnych przygód, było spotkanie z mantami. Widzieliśmy je już po raz drugi, co nie oznacza, że tym razem obyło się bez emocji. Wręcz przeciwnie- do tej pory mam gęsią skórkę na samo wspomnienie tego dnia. Okazało się, że trafiliśmy na naprawdę sporą grupę mant (a właściwie kilka grup pływających niedaleko siebie)- około 30 osobników. Wydawało się, że nasza obecność wcale im nie przeszkadza- podpływały, rzucały na nas okiem i odpływały w niebieską dal, tylko po to aby wrócić chwilę później. A pomiędzy mantami przepływały, skąpane w promieniach słońca, całe ławice innych ryb- np. wielkich makreli. Tym razem strach przed tymi wielkimi, choć przyjaznymi stworzeniami, szybko ustąpił ciekawości...  Pływaliśmy z mantami przynajmniej 2-3 godziny, bawiąc się przy tym jak dzieci... zresztą kapitan statku miał trudności z przywołaniem nas z powrotem na pokład- jak uparte dzieciaki za nic świecie nie chcieliśmy wyjść z wody:)


No hay comentarios:

Publicar un comentario