sábado, 6 de diciembre de 2014

VOLCÁN KAWAH IJEN.

Si el volcán Bromo nos había apasionado, esta aventura fue de esas que dejan huella.
Tras una larga jornada recorriendo la costa norte de Java, finalmente acabamos un poco por azar en la ciudad de Banyuwangi en la cual conocimos a "Pepe", un chaval que nos gestiono la visita al afamado volcán.
A la 1h de la noche nos montamos en un jeep, el trayecto hasta la base del volcán duro una hora. Cuando llegamos, emprendimos la ascensión a pie durante mas de dos horas hasta que sobre las 4 de la madrugada llegamos a el cráter. Ya sólo nos quedaba la peligrosa bajada hasta el fondo de dicho cráter, donde se encuentra una de las actividades naturales mas asombrosas que he visto.
La cuestión es que aquí durante la noche uno puede observar las NUBES AZULES que surgen como consecuencia del brillo incandescente que provocan las emanaciones de azufre que salen del cráter por unas brechas y que provocan un espectáculo asombroso. Esto es consecuencia de que el gas de azufre asoma en superficie a una temperatura de 115 grados y provoca unas llamaradas que pueden superar varios metros y que son tremendamente tóxicas.
Nosotros íbamos equipados con mascaras y pudimos acercarnos bastante, con lo que el espectáculo en proximidad me dejo anonadado......sobre todo por la gente que trabaja allí, unos mineros que yo considero superheroes y de los que voy hablaros en otra entrada del Blog.
Cuando los primeros rayos de luz hicieron aparición, las llamas azules dejaron paso a un paisaje amarillento, donde el azufre coloreaba todo el cráter y donde aparecía de la nada un lago que ocupaba parte de este. El lugar de nuevo me trasportaba a paisajes extraterrestres, jamas había visto nada igual, jamas imagine un lugar como este.
El volcán Kawah Ijen me había aportado nuevas y magníficas sensaciones, había disfrutado de una noche dura para descubrir un tesoro natural.....


























After all the mafia/transport/entrance fee drama in Bromo, we arrived-very late in the evening- to the city of Banyuwangi. The day was long and full of issues with the bus drivers who, as usual treated us like we were walking ATM's. We were exhausted and still needed to find accomodation and organize our tour to Ijen. And then a real angel came to rescue: Pepe, who is a guide around Ijen helped us get our trip together, found us a place to stay and showed us the best spot with fried rice in whole Indonesia. He was probably the most profesional guide we've met on our whole trip and he gave us a good price... 
In order to visit the Ijen Volcano Complex, you need to get out of bed at about midnight... We got picked up at 1 in the morning by Pepe and our personal guide: Chong. The trip by car lasts about an hour and you arrive at Ijen. Then you just need to walk uphill... for two hours in the dark, only with a torch. After arriving at the top of the rim, there is only half an hour of walk downhill on a narrow rocky trail. In the beginning you don't see much, just smell rotten eggs (sulfur). Then you start to see the blue flames, where the sulfur comes out from the volcanic rocks. The sulfric gas flames can be up to 5 m high and reach the temperature of 600'C.
The flames almost shine with a blue light and in the darkness of the night you only see them (much better, then any pics could ever show). It is not easy to get close to the flames. The wind is strong and the flames are mixed with smoke, that makes breathing impossible- even when you wear the special gas mask. 
Then the sun rises and you start to see the turquoise acidic lake and the grey rocks that surround you and the yellow sulfur...

Po nieprzyjemnych przygodach z kierowcami-naciągaczami w Bromo, ruszyliśmy do miasta Bayuwangi. Szybko okazało się, że i ta podróż nie zaoszczędzi nam nerwów. W autobusach spędziliśmy cały dzień, nieprzerwanie dyskutując z przewoźnikami na temat cen, które dla nas zawsze są nawet o kilkaset procent wyższe, niż dla lokalnych mieszkańców.
Kiedy w końcu dotarliśmy bardzo późnym wieczorem, zrezygnowaliśmy z pomysłu zwiedzania na włąsną rękę. Dopisało nam szczęście- znaleźliśmy rewelacyjnego przewodnika Pepe, który za niską cenę zorganizował na nocleg oraz wycieczkę na wulkan oraz znalazł otwrtą do późna restaurację z najlepszym na świecie smażonym ryżem.
Wycieczka do wulkanu Ijen zaczęła się pobudką ok północy (po jakiejś godzinie snu..). Wyruszyliśmy o 1, mając jeszcze godzinę na szybką drzemkę w samochodzie. Nocna wspinaczka na wulkan trwa ok dwie godziny. Następnie trzeba zejść wewnątrz krateru, co zajmuje ok pół godziny i nie jest łatwe, gdyż ścieżka jest wąska, stroma i prowadzi po luźno rozrzuconych kamieniach. Nagroda z awysiłek jest jednak wspaniała. W kraterze Ijen znależć można największe na świecie niebieskie płomienie. Mają one temperaturę dochodzącą do 600'C, mogą mierzyć nawet 5m a powstają w miejscu, gdzie na powierzchnię wypływa ciekła siarka.
W miarę nastania dnia, płomienie powoli zanikają. Wraz z promieniami słonecznymi naszym oczom ukazuje się kwaśne, turkusowe jezioro wulkaniczne, którego kolor cudownie kontrastuje z szarością skał krateru, delikatnym różem porannego nieba oraz intensywną żółcią zastygłej siarki.

No hay comentarios:

Publicar un comentario