Por fin llegábamos a Ciudad de Mexico, una de la poblaciones mas grandes del planeta y sin duda una de las mas apasionantes.
El conocido como D.F (Distrito Federal), es una ciudad increíble y llena de historia. Fue entorno al 1325 en que los Méxicas fundaron las entrañas de esta ciudad en el lago Texcoco convirtiéndola en la capital del imperio Azteca. Siglos después los españoles llegaron y se asombraron al descubrir esta ciudad, la cual conquistaron (1521) y convirtieron en la capital del Virreinato de la Nueva España. Tras la Guerra de Independencia y la entrada de las tropas 1821/1823 se estableció la Primera República y el consiguiente Distrito Federal.
Fue llegar a la ciudad y sentir deseos de descubrirla. Recorrimos varias veces el centro histórico paseando por el Zócalo, donde antes de la llegada de los españoles se situaba el centro político y religioso de Tenochtitlan, capital de los Méxicas. Alrededor del Zócalo, ahora se hallan varios edificios variopintos, como son la Catedral Metropolitana, el edificio del Gobierno, el antiguo Ayuntamiento y el Palacio Nacional.
En varias ocasiones deambulamos por la famosa avenida Insurgentes buscando por donde perdernos. Visitamos los barrios de Chapultepec, La Condesa, Colonia Roma, Zona Rosa, el mítico Coyoacán donde residieron entre otros Frida Kahlo y su esposo Diego Rivera, o en nuestro querido barrio de Tacuba, histórico lugar y donde Pablo nos dio cobijo durante 12 días. Ademas disfrutamos de mucho tiempo en Tlatelolco, un barrio lleno de historia que se convirtió en nuestro hogar gracias a que allí vivía la hermana de Pablo, Mónica y su hijo Rodrigo, ademas de ser el barrio de nuestro querido amigo Víctor(de Montauban) que fue quien nos ayudo a conocer a Pablo y por consiguiente disfrutar de México de una manera diferente.
Junto a nuestros amigos Pablo y Gerardo descubrimos el Pulque, la bebida de los dioses, una bebida prehispánica fermentada del aguamiel del agave o maguey pulquero que nos hizo adorarla.
Junto a Mónica, Rodrigo, Martín , Adriana y Pablo entre otros descubrimos las alturas y vistas mas impresionantes de la ciudad , las entrañas de la noche capitalina, la música en la mítica plaza Garibaldi, uno de los lugares mas peculiares del D.F, donde uno puede ir a escuchar todo tipo de música mejicana de bandas locales previo pago de una módica cantidad.
Ciudad de México, México City o D.F es una ciudad apasionante, dinámica y loca, donde el arte, la cultura, la reivindicación política o el entusiasmo y la curiosidad de cada cual, tiene un hueco donde ser bien recibido.
Mexico City is a
place that seems to soak into you. Once you arrive, you just can´t leave. We
came for a while, stayed for more than a week. There is always stuff to do in
Mexico DF. Museums, markets, diferrent quartiers, cultural events, temples and
other ruins...
We stayed in Pablo´s
empty apartament near Tacuba and every
day we went on trips to discover different parts of DF.
Already the arrival
makes you realize how huge the city is. We came from Puebla and the first thing
we saw was the immense Mexico Valley, all urbanized and full of houses in
thousand different colours- with this view the crazy amount of 21 mln
inhabitants of Greater Mexico makes sense.
Mexico DF is the
oldest capital city of both Americas and one of the only two, that were founded
by the natives.
Actually, the whole
valley was originally a big lake, called Texcoco by the Aztecs. They built the
city of Tenochtitlan in 1325 on an island in the center of the lake. Although
the city of Tenochtitlan was mostly destroyed by the conquestors durinfg a
siege in 1521, the remaining part was rebuilt after spanish standards. The city
was now called Mexico Tenochtitlan (in 1585 it was renamed as Mexico City) and
grew bigger with time, it´s areal being increased by drying larger amounts of
the lake, of which only tiny parts are remaining til nowadays.
On January 29, 2016, Mexico ceased to be called the Federal District and is on its way to become a
state with even more authonomy, than it had hitherto.
There is still a lot that we haven´t seen in Mexico City,
but it was an intense stay filled with touristic routes around the capital and
interesting encounters.
We fell in love with the bohemian district of Coyoacan,
discovered magical corners of Pablos childhood in Tlatelolco and made ourselves
familiar with Victor´s family, friends and childhood home in the same hood and
went for walks along the never ending alleys of Insurgentes and Paseo de la Reforma.
We got totally lost in the San Angel neighbourhood, while
searching the Polish Embassy in order to vote in the parlimentary elections. We
took a look over the skyscrappers from the Americas Tower. We passed by the
Angel of Independence way to many times, we checked out the shops in the busy
district of Zona Rosa. We spent hours in the metro, trying not to get squashed
by the crowds, getting entertained by
the thousands of vendors, that selled everything and anything at each metro
stop. And off course... we visited all the must sees from Zocalo to National
Palace and from Plaza of the three Cultures in Tlatelolco to Museum of
Anthropology.
We absolutely loved the masterpiece of historical murals
made by Diego Rivera at National Palace and had so much fun listening to the
mariachis, nortenos and veracruzanos palying live music at Garibaldi.
But most of all, we enjoyed beiing in Mexico City,
breathing it´s atmosphere together with the very polluted air:)
Miasto Meksyk to miejsce, ktore wciaga i przesiaka kazdego
odwiedzajacego na wylot, zagniezdzajac sie w nim na stale. Miasto jest gigantyczne,
taki bezgraniczny moloch, ktory jednak ma wiele do zaoferowania. Nie mozna
stolicy Meksyku traktowac jak miejsce jednolite, wielki organizm. To raczej
zlepek kilkudziesieciu indywidualnych tworow, kazdy inny, ale nie mogacy
istniec bez tych pozostalych, otaczajacych go bytow. Taka symbioza dzielnic, z
ktorych kazda ma cos innego do zaoferowania.
Dzieki tej roznorodnosci, temu ogromowi, mnogosci
meksykanskich swiatow rownoleglych, nie mozna sie tutaj nudzic. Wiekszym
niebezpieczenstwem wydaje sie tutaj byc mozliwosc ugrzezniecia na stale,
zadomowienia sie w ktoryms z wymiarow niz podobno wysoka przestepczosc.
Juz pierwszy rzut oka na doline Meksyku daje nam do
zrozumienia, ze mamy do czynienia z olbrzymem. Wjezdzajac od strony Puebli juz
z daleka widac betonowy ocean roznokolorowych domow.
Nagle liczba 21mln mieszkancow miasta i okolic przestaje
byc numerem przesadzonym.
Meksyk to najstarsza stolica obu Ameryk i jedna z zaledwie
dwoch zalozonych przez rodowitych mieszkancow kontynentu.
Tak naprawde to miasto zbudowane zostalo na wodzie, choc
tylko niewielkie jego skrawki swiadcza dzis o podobienstwie do Wenecji.
Aztekowie zbudowali w 1325 roku pierwotna wersje miasta, zwana wtedy
Tenochtitlan, na wyspie polozonej w centralnej czesci jeziora Texcoco. Tenochtitlan
zmienilo z biegiem czasu nazwe na Mexico Tenochtitlan a pozniej ostalo sie
jedynie z Mexico. Zostalo prawie doszczetnie zniszczone podczas oblezenia w
1521 roku i dobudowane wedlug hiszpanskich planow urbanistycznych, pokrywajac
oryginalna zabudowe Mexicow, kosciolami i palacami konkwistadorow. Miasto
Meksyk roslo, wysuszajac i zasypujac kolejne polacie jeziora, ktore dzis daje o
sobie znac poruszajac polacie ziemi pod miastem, podtapiajac jego zabudowe i
utrudniajac nowe konstrukcje.
Mielismy w Meksyku zostac chwile, zatrzymalismy sie prawie
dwa tygodnie a i tak nasza lista miejsc do odwiedzenia pelna jest pozycji,
ktore czekaja na haczyk, potwierdzajacy wizyte.
Zakochalismy sie w artystycznej choc malomiasteczkowej
dzielnicy Coyoacan. Pablo pokazal nam swoje magiczne zakamarki z dziecinstwa w
dzielnicy Tlatelolco, ktora zwiedzalismy podazajac takze dziecinnymi krokami
naszego meksykanskiego Victora z Francji, ktory wychowywal sie w bloku
naprzeciwko domu Pablo.
Nasze kostki do tej pory skrzypia z wysilku na wspomnienie
niekonczacych sie alei Insurgentes i Paseo de la Reforma.
W dzielnicy San Angel zgubilismy sie (nie bez przyjemnosci)
w poszukiwaniu Polskiej Ambasady w dzien wyborow parlamentarnych. Z Wiezy
Americas rzucilismy dokladnie okiem na panorame miasta poprzedzierana
nowoczesnymi drapaczami chmur. Nie da sie chyba policzyc ile razy
pozdrawialismy skinieniem glowy zlotego Aniola Niepodleglosci kierujac sie w
strone eleganckiej i tetniacej zyciem Zona Rosa.
W metro spedzilismy dluuugie godziny, nigdy nie nudzac sie,
dzieki pomyslowosci setek sprzedawcow oferujacych swe towary na kazdej stacji
oraz w wagonach.
Oczywiscie, zajrzelismy tez na plaz Zocalo i do Palacu
Narodowego, odwiedzilismy
Plac Trzech Kultur w
Tlatelolco i Muzeum Antropologii.
W pamieci wyryly sie
nam murale Diego Rivery a melodie grane na placu Garibaldi przez mariachis,
nortenos, veracruzanos i innych muzykantow dzwiecza nam w uszach jak sciezka
dzwiekowa do wspomnien ze stolicy.
Przede wszystkim
jednak delektowalismy sie roznorodnoscia wszystkich zakatkow miasta, dajac sie
przesiaknac atmosfera tego kolorowego olbrzyma, oddychajac jego magia i
zanieczyszczonym powietrzem.
No hay comentarios:
Publicar un comentario