lunes, 7 de marzo de 2016

DESCUBRIENDO CIUDAD DE MÉXICO....

Por fin llegábamos a Ciudad de Mexico, una de la poblaciones mas grandes del planeta y sin duda una de las mas apasionantes.
El conocido como D.F (Distrito Federal), es una ciudad increíble y llena de historia. Fue entorno al 1325 en que los Méxicas fundaron las entrañas de esta ciudad en el lago Texcoco convirtiéndola en la capital del imperio Azteca. Siglos después los españoles llegaron y se asombraron al descubrir esta ciudad, la cual conquistaron (1521) y convirtieron en la capital del Virreinato de la Nueva España. Tras la Guerra de Independencia y la entrada de las tropas 1821/1823 se estableció la Primera República y el consiguiente Distrito Federal.
Fue llegar a la ciudad y sentir deseos de descubrirla. Recorrimos varias veces el centro histórico  paseando por el Zócalo, donde antes de la llegada de los españoles se situaba el centro político y religioso de Tenochtitlan, capital de los Méxicas. Alrededor del Zócalo, ahora se hallan varios edificios variopintos, como son la Catedral Metropolitana, el edificio del Gobierno, el antiguo Ayuntamiento y el Palacio Nacional.
En varias ocasiones deambulamos por la famosa avenida Insurgentes buscando por donde perdernos. Visitamos los barrios de Chapultepec, La Condesa, Colonia Roma, Zona Rosa, el mítico Coyoacán donde residieron entre otros Frida Kahlo y su esposo Diego Rivera, o en nuestro querido barrio de Tacuba, histórico lugar y donde Pablo nos dio cobijo durante 12 días. Ademas disfrutamos de mucho tiempo en Tlatelolco, un barrio lleno de historia que se convirtió en nuestro hogar gracias a que allí vivía la hermana de Pablo, Mónica y su hijo Rodrigo, ademas de ser el barrio de nuestro querido amigo Víctor(de Montauban) que fue quien nos ayudo a conocer a Pablo y por consiguiente disfrutar de México de una manera diferente.
Junto a nuestros amigos Pablo y Gerardo descubrimos el Pulque, la bebida de los dioses, una bebida prehispánica fermentada del aguamiel del agave o maguey pulquero que nos hizo adorarla.
Junto a Mónica, Rodrigo, Martín , Adriana y Pablo entre otros descubrimos las alturas y vistas mas impresionantes de la ciudad , las entrañas de la noche capitalina, la música en la mítica plaza Garibaldi, uno de los lugares mas peculiares del D.F, donde uno puede ir a escuchar todo tipo de música mejicana de bandas locales previo pago de una módica cantidad.
Ciudad de México, México City o D.F es una ciudad apasionante, dinámica y loca, donde el arte, la cultura, la reivindicación política o el entusiasmo y la curiosidad de cada cual, tiene un hueco donde ser bien recibido.



































Mexico City is a place that seems to soak into you. Once you arrive, you just can´t leave. We came for a while, stayed for more than a week. There is always stuff to do in Mexico DF. Museums, markets, diferrent quartiers, cultural events, temples and other ruins...
We stayed in Pablo´s empty apartament  near Tacuba and every day we went on trips to discover different parts of DF.
Already the arrival makes you realize how huge the city is. We came from Puebla and the first thing we saw was the immense Mexico Valley, all urbanized and full of houses in thousand different colours- with this view the crazy amount of 21 mln inhabitants of Greater Mexico makes sense.
Mexico DF is the oldest capital city of both Americas and one of the only two, that were founded by the natives.
Actually, the whole valley was originally a big lake, called Texcoco by the Aztecs. They built the city of Tenochtitlan in 1325 on an island in the center of the lake. Although the city of Tenochtitlan was mostly destroyed by the conquestors durinfg a siege in 1521, the remaining part was rebuilt after spanish standards. The city was now called Mexico Tenochtitlan (in 1585 it was renamed as Mexico City) and grew bigger with time, it´s areal being increased by drying larger amounts of the lake, of which only tiny parts are remaining til nowadays.
On January 29, 2016, Mexico ceased to be called the Federal District and is on its way to become a state with even more authonomy, than it had hitherto.
There is still a lot that we haven´t seen in Mexico City, but it was an intense stay filled with touristic routes around the capital and interesting encounters.
We fell in love with the bohemian district of Coyoacan, discovered magical corners of Pablos childhood in Tlatelolco and made ourselves familiar with Victor´s family, friends and childhood home in the same hood and went for walks along the never ending alleys of Insurgentes and Paseo de la Reforma.
We got totally lost in the San Angel neighbourhood, while searching the Polish Embassy in order to vote in the parlimentary elections. We took a look over the skyscrappers from the Americas Tower. We passed by the Angel of Independence way to many times, we checked out the shops in the busy district of Zona Rosa. We spent hours in the metro, trying not to get squashed by the crowds, getting  entertained by the thousands of vendors, that selled everything and anything at each metro stop. And off course... we visited all the must sees from Zocalo to National Palace and from Plaza of the three Cultures in Tlatelolco to Museum of Anthropology.
We absolutely loved the masterpiece of historical murals made by Diego Rivera at National Palace and had so much fun listening to the mariachis, nortenos and veracruzanos palying live music at Garibaldi.
But most of all, we enjoyed beiing in Mexico City, breathing it´s atmosphere together with the very polluted air:)


Miasto Meksyk to miejsce, ktore wciaga i przesiaka kazdego odwiedzajacego na wylot, zagniezdzajac sie w nim na stale. Miasto jest gigantyczne, taki bezgraniczny moloch, ktory jednak ma wiele do zaoferowania. Nie mozna stolicy Meksyku traktowac jak miejsce jednolite, wielki organizm. To raczej zlepek kilkudziesieciu indywidualnych tworow, kazdy inny, ale nie mogacy istniec bez tych pozostalych, otaczajacych go bytow. Taka symbioza dzielnic, z ktorych kazda ma cos innego do zaoferowania.
Dzieki tej roznorodnosci, temu ogromowi, mnogosci meksykanskich swiatow rownoleglych, nie mozna sie tutaj nudzic. Wiekszym niebezpieczenstwem wydaje sie tutaj byc mozliwosc ugrzezniecia na stale, zadomowienia sie w ktoryms z wymiarow niz podobno wysoka przestepczosc.
Juz pierwszy rzut oka na doline Meksyku daje nam do zrozumienia, ze mamy do czynienia z olbrzymem. Wjezdzajac od strony Puebli juz z daleka widac betonowy ocean roznokolorowych domow.
Nagle liczba 21mln mieszkancow miasta i okolic przestaje byc numerem przesadzonym.
Meksyk to najstarsza stolica obu Ameryk i jedna z zaledwie dwoch zalozonych przez rodowitych mieszkancow kontynentu.
Tak naprawde to miasto zbudowane zostalo na wodzie, choc tylko niewielkie jego skrawki swiadcza dzis o podobienstwie do Wenecji. Aztekowie zbudowali w 1325 roku pierwotna wersje miasta, zwana wtedy Tenochtitlan, na wyspie polozonej w centralnej czesci jeziora Texcoco. Tenochtitlan zmienilo z biegiem czasu nazwe na Mexico Tenochtitlan a pozniej ostalo sie jedynie z Mexico. Zostalo prawie doszczetnie zniszczone podczas oblezenia w 1521 roku i dobudowane wedlug hiszpanskich planow urbanistycznych, pokrywajac oryginalna zabudowe Mexicow, kosciolami i palacami konkwistadorow. Miasto Meksyk roslo, wysuszajac i zasypujac kolejne polacie jeziora, ktore dzis daje o sobie znac poruszajac polacie ziemi pod miastem, podtapiajac jego zabudowe i utrudniajac nowe konstrukcje.
Mielismy w Meksyku zostac chwile, zatrzymalismy sie prawie dwa tygodnie a i tak nasza lista miejsc do odwiedzenia pelna jest pozycji, ktore czekaja na haczyk, potwierdzajacy wizyte.

Zakochalismy sie w artystycznej choc malomiasteczkowej dzielnicy Coyoacan. Pablo pokazal nam swoje magiczne zakamarki z dziecinstwa w dzielnicy Tlatelolco, ktora zwiedzalismy podazajac takze dziecinnymi krokami naszego meksykanskiego Victora z Francji, ktory wychowywal sie w bloku naprzeciwko domu Pablo.
Nasze kostki do tej pory skrzypia z wysilku na wspomnienie niekonczacych sie alei Insurgentes i Paseo de la Reforma.
W dzielnicy San Angel zgubilismy sie (nie bez przyjemnosci) w poszukiwaniu Polskiej Ambasady w dzien wyborow parlamentarnych. Z Wiezy Americas rzucilismy dokladnie okiem na panorame miasta poprzedzierana nowoczesnymi drapaczami chmur. Nie da sie chyba policzyc ile razy pozdrawialismy skinieniem glowy zlotego Aniola Niepodleglosci kierujac sie w strone eleganckiej i tetniacej zyciem Zona Rosa.
W metro spedzilismy dluuugie godziny, nigdy nie nudzac sie, dzieki pomyslowosci setek sprzedawcow oferujacych swe towary na kazdej stacji oraz w wagonach.
Oczywiscie, zajrzelismy tez na plaz Zocalo i do Palacu Narodowego, odwiedzilismy
Plac Trzech Kultur w Tlatelolco i Muzeum Antropologii.
W pamieci wyryly sie nam murale Diego Rivery a melodie grane na placu Garibaldi przez mariachis, nortenos, veracruzanos i innych muzykantow dzwiecza nam w uszach jak sciezka dzwiekowa do wspomnien ze stolicy.

Przede wszystkim jednak delektowalismy sie roznorodnoscia wszystkich zakatkow miasta, dajac sie przesiaknac atmosfera tego kolorowego olbrzyma, oddychajac jego magia i zanieczyszczonym powietrzem.

No hay comentarios:

Publicar un comentario