sábado, 6 de septiembre de 2014

SIEM REAP

Nuestro primer destino junto a Ramón fue Siem Reap, aquí visitaríamos Angkor Wat y disfrutaríamos de los encantos de esta ciudad.
Nuestra estancia en Siem Reap a parte de las obligaciones "turísticas" estuvo marcada por largos paseos, entre las calles mas llamativas de la ciudad y la visita obligada a sus diferentes mercados tanto diurnos como nocturnos. Siem Reap gracias a su proximidad a Angkor, la hace la ciudad mas visitada de Camboya y en sus calles uno pude encontrar multitud de restaurantes y bares locales donde deleitarse entre platos típicos y cervezas camboyanas. Además la famosa "Street Pub" proporciona horas de diversión a quien la busque.
Aquí ademas, la inmensa mayoría de los locales de comida ofrecen una de sus "especialidades" las "happypizzas" que cuyo ingrediente principal aporta horas de risas y "viajes" al país de las maravillas.....no íbamos  a ser menos, y Ramón y yo, junto a un amigo llamado Willy de Malasia nos decidimos a catarlas, el resultado fue, claro está, un paseo por el lado soleado de la vida, además del recuerdo eterno de la cara de la agradable cocinera, cuya "mano" con los ingredientes debe ser reconocida ........



Happy Pizza


























Siem Reap surprized us in a very positive way by not just beein "a city close to a very important sightseeing spot". Off course, it did develope because of the approximity of Angkor, but on it's own it is a also a place worth to see.  The colonial buildings give it the interesting architectonic touch. The markets are colourful and full of people all the time. The nightscene is vibrant- we loved the Pub Street, where you can find pretty much everything from bars to posh restaurants and a mix of all possible kinds of people from families with small kids to always wasted students celebrating another day of their holidays.
We also found time to visit one of the floating villages on the Tonle Sap lake. Well, we didn't technically visit the village itself, as the 20$ fee for a short boat trip sounded like a big scam. We did find the oportunity to walk into the village for 3$/person only, but finaly opted for a short-5$- boat trip on the lake with some locals, who also live on their boats... it just seemed to be more fair- both for us and them. And we loved it, off course- especially because we got a glimpse of these peoples houses and lives:)

Szorcik: Siem Reap to nie tylko typowa miejscowość służąca za noclegownię dla turystów zwiedzających okoliczne zabytki. Owszem, miasto w głównej  mierze rozwinęło się dzięki turystyce wokół Angkor, ale samo w sobie jest też całkiem ciekawe. Piękne kolonialne zabytki są w całkiem dobrym stanie i zdecydowanie dodają uroku centrum miasta. Targowisko pełne jest ludzi przez cały dzień, a nocny targ tętni życiem do późna. Siem Reap to prawdziwy zakupowy raj (może pomijając wygórowane ceny dla turystów). Nocne życie jest całkiem ciekawe i urozmaicone, na głównej ulicy, nazywanej ulicą pubów pełno różnego rodzaju kafejek, barów... ale są też i eleganckie restauracje, a przechodnie to też mocno zróżnicowana mieszanka: są i rodziny z małymi dziećmi i podchmielenie studenci korzystający z wakacji.
Nasz pobyt w Siem Reap postanowiliśmy urozmaicić wizytą w jednej z pływających wiosek na jeziorze Tonle Sap. Technicznie rzecz biorąc nie odwiedziliśmy samego miasteczka (20 $ za przejażdżkę łódką lub 3$ za zwiedzanie rybackiej wioski pieszo to zdecydowanie przesada). Udało nam się zorganizować mini rejs po okolicy małą łódeczką należącą do rybaków mieszkających w łodziach poza oficjalnymi granicami miasta. Wycieczka, choć krótka, pozwoliła nam zobaczyć, jak naprawdę żyją ludzie na łodziach oraz jak wyglądają tutejsze domy na palach.

No hay comentarios:

Publicar un comentario