sábado, 23 de agosto de 2014

¡¡¡ LAOS !!!, VIENTIAN Y EL MEKONG.

No se aún explicar porque me hizo tanta ilusión venir a Laos, quizás por la incertidumbre de ir a un lugar del cual no tenía mucha información o quizás por las ganas de descubrir esta parte del sureste asiático.
Así que tras una noche en un tren nocturno atravesando Tailandia, amanecíamos en la frontera de LA REPÚBLICA DEMOCRÁTICA POPULAR DE LAO.
Llegábamos a tierras de la famosa Indochina francesa, al país donde los EEUU cometieron los crímenes de guerra mas grandes y desconocidos de la historia al bombardear el país con mas de 260 millones bombas, sin distinguir entre civiles y militares, llegábamos sin  mas a LAOS.
La primera etapa tras cruzar la frontera y hacer nuestro visado fue dirigirnos a la capital, Vientian.
VIENTIAN, es sin duda la capital mas tranquila de Asia, o eso creo por el momento. Tras bajarnos del autobús que nos había llevado hasta allí , nos sorprendió la tranquilidad de sus calles y el poco ruido que allí reinaba. Localizamos pronto un guesthouse donde dormir y nos dispusimos a recorrer los rincones de la capital. Fuimos a pie a todos los lugares que teníamos marcados en nuestra guía para visitar. 
Empezamos por ver varios templos, sin olvidarnos del símbolo nacional el inconfundible Pha That Luang, lugar de veneración budista famosos por su stupa de 45 metros. Ademas visitamos el Talat Sao o mercado central, donde nos perdimos entre los millares de puestos de textiles y comida. Después fuimos al famoso Patuxai o Arco del triunfo construido para conmemorar su independencia, para mas tarde disfrutar del placer de perdernos por las calles y bulevares, mientras comíamos algo, para definitivamente acabar en nuestro lugar preferido, la rivera del Mekong.
Era la primera vez que veía el MEKONG, y me emocioné, siempre lo había visto en atlas y saberme en su orilla me produjo un impactante sentimiento de felicidad. El paseo de Vientian por el Mekong es un lugar de paz, la gente viene hacer deporte, a pasear, a disfrutar de los puestos de comida o textiles que a lo largo del recorrido se exponen y sobre todo a ver el atardecer, a ver como el Sol se aleja tras la otra orilla, que es ni mas ni menos que Tailandia.
Vientian, es una ciudad con aspecto colonial francés en muchas de sus zonas, mezclado con arquitectura china, es una capital inusual, tranquila, coloreada por todas partes con las banderas nacionales ,la roja con la hoz y el martillo comunista y la azul y roja de carácter nacional.


























The trip to Laos by train was one of our most comfortables so far. After crossing the boarder with Laos the first surprize awaited us: no electricity, which ment no money exchange, no atm, no breakfast, no bus. Fortunately we managed to organize transport and food with the last thai bhats that we had. Our first stop was Vientiane, the capital of Laos. We heard before that it is the calmest capital in Asia. I would risk to say that it might be the calmest and most relaxed one in the whole wide world. The cars never use horns and there aren't as many vehicles, as you would expect from a city as big, as that. And people seem also to live their lives slower...
The one day walking tour around the city (organized on our own: us & the map, off course) was really interesting. It was a lot of walking, but we did it laotian style- slowly and relaxed:) We saw so many temples- among them Pha That Luang. Like always and everywhere, we visited the heart of the city- it's central market Talat Sao. We also made it to the far away parts of Vientiane- the Arch of Triumph Patuxai built as a symbol of the independence of Laos. 
The best part of the city for us was and will always be the boulevard at Mekong river. The other riverbank belongs to Thailand, it's funny to be able to be so close to another country, and see, what's happening there... We were lucky to see the Mekong river on a saturday evening, which meant, the main road along the river was closed for vehicles. Both the street and the promenade were filled with people doing sports, simply taking a walk or shopping at the saturday night market.

Szorcik: Podróż pociągiem przez Tajlandię w kierunku Laosu była chyba naszą najwygodniejszą nocną podróżą. Dzięki temu mieliśmy o poranku siłę do walki z przeciwnościami losu, czyli brakiem prądu na granicy, co w praktyce oznaczało dla nas, że nie działały ani kantory wymiany walut, ani bankomaty.... no a bez pieniędzy podróż autobusem oraz zjedzenie śniadania zdawało się niemożliwe. Na szczęście udało nam się zapłacić za transport oraz jedzenie pieniędzmi tajskimi:)
O Vientiane słyszeliśmy już wcześniej, że jest miastem niezwykle spokojnym. Moim zdaniem stolica Laosu mogłaby z łatwością pretendować do tytułu najspokojniejszej stolicy świata. Jakoś mniej tu samochodów i motorów, a te które są, nie trąbią, co w Azji jest naprawdę wyjątkiem. W ogóle wydaje się, że i samochody i ludzie mają nieco przyciszony głos. Wszystko toczy się wolniej i płynniej, niż spodziewać by się mogło po stolicy nie tak małego państwa. 
Zrobiliśmy sobie porządną wycieczkę krajoznawczą po Vientiane, w kilka długich godzin udało nam się zwiedzić praktycznie całe miasto- pieszo ale, idąc za przykładem mieszkańców, niespiesznie. Zobaczyliśmy większość z licznych świątyń, w tym Pha That Luang. Odwiedziliśmy obowiązkowy dla nas punkt każdego miasta, czyli rynek centralny: Talat Sao. Na naszej trasie nie zabrakło też upamiętniającego uzyskanie niepodległości przez Laos, łuku triumfalnego Patuxai. Największe wrażenie wywarł na nas jednak zwykły spacer nad brzegiem Mekongu. Mieliśmy szczęście, że była to sobota, kiedy zamyka się dla ruchu zmotoryzowanego trasę wiodącą wzdłuż rzeki. Dzięki temu mieszkańcy stolicy mogą swobodnie oddawać się swoim ulubionym pomysłom na sobotnie popołudnia: spacerom, zakupom na nocnym targowisku nad rzeką oraz rekreacji. Nad rzeką zbierają się ogromne grupy ludzi w różnym wieku, którzy wspólnie biegają, ćwiczą zumbę, tai chi, tańczą, uprawiają nordic walking... a wszystko to z widokiem na Tajlandię, która znajduje się za rzeką.

No hay comentarios:

Publicar un comentario