jueves, 22 de octubre de 2015

LAS CATARATAS DEL NIAGARA

¡Quien me iba decir a mi que hasta llegaríamos a las famosas cataratas del Niagara!.
Esta aventura es otra muestra mas de que no hay destino inalcanzable, de que el viaje puede llevarte a cualquier parte y de que podemos hacer los mapas tan pequeños como queramos.
Estando en Toronto aprovechamos literalmente el último día para ir a las famosas cataratas que separan Canadá de los vecinos Estados Unidos de Norte América.
Lo mas sencillo para ir hasta allá, fue meternos en bus que los chinos de chinatown tienen para llevar gente a los casinos que se agolpan en el entorno de las cataratas y la frontera, un pequeño truco para ahorrar dinero y disfrutar el día.
Las cataratas del Niagara me impactaron mas de lo que un principio supuse, la fuerza del agua, la belleza del entorno y la brisa húmeda del agua en el aire provocaron en nosotros sonrisas cómplices, sonrisas de niños que contemplan algo mágico.
El agua trascurre hasta este punto engañada, para caer precipitadamente de una forma brusca y monstruosa, para crear un paisaje indomable, para crear instantes únicos, irrepetibles. El agua abandona ese lugar de distintas formas, a través del río siguiendo su cauce hacía quien sabe si nuevas emboscadas o de una forma mas sutil, elevándose en el aire para ir a parar a la cara de quienes la contemplan, en forma de brisa húmeda y llena de vida. Las dos opciones son honestas, pero solo esa que te salpica la cara, que te moja es la autentica prueba de que un día estuviste allí, esperando el engaño de las aguas, mirando la caída a los abismos de esa vida caudalosa...


















I prepared myslef very well mentally before visiting Niagara Falls. It's going to be crowded, less impressive than I imagined and totally not worth seeing. I was right about the crowds, and only about them. It was so much worth taking the tour to the Falls (with a chinese bus company that actually takes you to the casinos:)). The Falls are much much bigger than I imagined- the boats sailing in the bottom look like toys. The sound the falling water makes is insane and the whole view can actually be enjoyed without noticing all the people behind your back.... And really... the pics don't do this beauty justice!
And after visiting the Falls we wen't on a quick tour around the casinos alongside Xaviera, another CS, who joined us on this trip:)

Na naszą wycieczkę do Wodospadu Niagara jechałam z odpowiednim psychicznym natawieniem: wydajemy kasę na kolejną katalogową turystyczną atrakcję zbyt zatłoczoną, wcale nie tak ciekawą, jak ją malują i w ogóle nie wartą naszego czasu. Na szczęście udało nam się znaleźć tanią (stosunkowo) opcję- czyli autobus z Chinatown, który zabiera graczy do kasyn w Niagara Falls. 

Po az kolejny to, co zobaczyliśmy nas zaskoczyło- okazało się, że żadne zdjęcie ani film o wodospadzie nie są w stanie oddać prawdziwych rozmiarów Niagara ani jego piękna. Pływające u stóp wodospadu łodzie wydawały się być zrobionymi z lego miniaturkami. Huk spadającej wody jest nie do opisania. Nad wodospadem unosi się olbrzymia chmura pary. Nawet tłumy turystów (jedyne, co mnie nie zaskoczyło) nie są tutaj przeszkodą- można się do nich odwrócić plecami (czyli po prostu na nich wypiąć) i dać się zahipnotyzować hektolitrom spadającej wody.
A jak się znudzi wodospad- zawsze można zajrzeć do licznych kasyn- w ramach zbierania informacji o społeczeństwie oczywiście:)

No hay comentarios:

Publicar un comentario