Nuestro viaje tomaba un rumbo diferente, nos íbamos a la trepidante HONG KONG.
Hong Kong, está considerado como un país y es una Región Administrativa Especial de la República Popular de China, desde el 1 de julio de 1997 cuando dejó de ser una colonia del Reino Unido.
En Hong Kong se aplica el famosos "un país, dos sistemas", o sea bajo una soberanía "comunista" se mantiene un sistema económico capitalista.
Hong Kong está compuesto de varias islas y territorio peninsular, con tres zonas administrativas claramente diferenciadas, Los Nuevos Territorios, Kowloon y la isla de Hong Kong.
Descubrir la ciudad de HONG KONG, fue una experiencia trepidante para nosotros, quizás nunca en nuestras vidas nos habíamos visto rodeados de tantos rascacielos y edificios financieros. Recorrimos apasionados las calles de esta gran metropoli, mientras perdíamos nuestras miradas hacía las alturas.
Disfrutamos mientras montábamos en el metro y nos camuflábamos entre la muchedumbre que se dirigía a sus puestos de trabajo o a quien sabe donde, y ademas nos subimos en los típicos autobuses de doble planta o los peculiares tranvías para recorrer la ciudad de una punta a otra y verla desde todas las perspectivas posibles.
Hong Kong y sobre todo su población me llamaban terriblemente la atención, siempre pegados a sus móviles de ultima generación, podría decirse que son capaces de caminar o encontrar su destino sin apenas levantar la cabeza de su afición incontrolada a las nuevas tecnologías.
Pero como en toda ciudad , hay rincones para todos los gustos, zonas comerciales, bulevares, rascacielos, zonas financieras o zonas de comida callejera, en donde perderse para disfrutar a gusto de consumidor de esta megaurbe......
Hong Kong was a fascinating changement after so much beach and countryside. I have never seen a city with so many skyscrappers and actually liked this modern touch in our trip a lot more then expected. It was really nice. Hong Kong has some kin of multi cultural charm in it... The city is super clean, modern and totally something I would call a pre-taste of the Jetsons reality. But apart from the ultra hip glass and metal architecture, you still find some reminescence of the british era and off course a lot of the typical chinese stuff... sometimes it's just enough to enter one of the small sidestreets of the city to feel like you just got teleportaded to another reality- with small shops that sell anything made of plastic or vegetable stores, or tofu stands or just simple chinese restaurants. And then, two steps further you just go back to skyscrappers and people clothed after corporation dress code. And they just keep on building it....
Szorcik: Po plażach i bezdrożach Azji miłym urozmaiceniem była wizyta w Hong Kongu. Ku mojemu zaskoczeniu miasto nie jest okropnym molochem, który sobie wyobrażałam. Owszem, jest gigantyczne i wypełnione drapaczami chmur.... ale ma ono swój urok- i to zarówno kiedy spogląda się na miasto w dół z punktów widokowych, jak i spacerując po jego ulicach. W urbanistycznym rozplanowaniu city widać logikę, nowoczesna architektura jest funkcjonalna i często ładna, miasto jest niespotykanie czyste.... a przy tym wszystkim nie straciło całkiem atmosfery brytyjskiej metropolii a chiński charakter Hong Kongu przypomina o sobie na każdym kroku między innymi w postaci maleńkich świątyń czy wąskich uliczek schowanych między biurowcami, gdzie obok 1000 drobiazgów z plastiku, kupić można warzywa, tofu na wagę, czy zjeść świeżą "chińską zupkę" przy jednym z malutkich ulicznych stoisk. Taki mały odskok od nowoczesności, miniaturowe Chinatowns w mieście które niedługo znów będzie chińskie... A za rogiem czeka szkło i ludzie w garniturach. Kontrast jest ogromny, ale mimo wszystko wszystko to ze sobą współgra i funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku... i mam wrażenie, że mieszkańcy Hong Kongu są niesamowicie dumni ze swej małej ojczyzny!
No hay comentarios:
Publicar un comentario