miércoles, 23 de julio de 2014

ILOCOS SUR, SAN FERNANDO -SAN JUAN -VIGAN.

Tras tres apasionantes días en Baguio City, Jepril nos invitó a descubrir junto a ella los rincones mas emblemáticos del norte de la Isla de Luzón.
Nuestros primeros destinos fueron San Fernando y San Juan, donde disfrutamos de las primeras playas filipinas, desde aquí pusimos rumbo a la que era nuestra gran meta, la espectacular ciudad de Vigan.
Vigan, que fue declarada Patrimonio de la Humanidad allá por 1999, fue fundada en el siglo XVI y es el mejor ejemplo conservado de ciudad colonial española de Asia.
La arquitectura colonial que nos encontramos al entrar en las calles de Vigan me impactó, podía reconocer que aquello sin duda fue construido por los españoles, mezclaba la construcción de edificios de Asia con la construcción española de épocas coloniales bajo su típica planificación.
Vigan nos abrió paso ,para que la disfrutáramos sin tapujos, para que nos adentráramos en el corazón de esta "Villa Fernandina" sede del Arzobispado de Nueva Segovia , donde a día de hoy las "kalesas" y el empedrado de sus calles invitan a tiempos pasados, y donde degustar una "longanissa" es casi una obligación.
Todo me recordaba a España, los nombres de sus calles, el nombre de sus comidas típicas como las "longanisas" y las empanadas, pero me quedo sin lugar a dudascon el amable carácter de las gentes, abiertas y amigables...


Playa de San Juan/beach in San Juan/ Plaża w San Juan


























After the failed trip to Sagada now it was time to hit the beach. This time we totally nailed it! The weather was perfect and we had the awesome guide with us- Jepril.
We started with the region of Ilocos Sur. First we spent some time on the beach in San Juan and quickly visited (mostly from the jeepney) San Fernando.
Next stop was the UNESCO Heritage city of Vigan, which is the best conserved spanish colonial city in Asia. And indeed it is beautiful. Walking around these streets feels like beeing back in Spain! The food, the street names and the architecture... everything makes the perfect spanish atmosphere. The buildings are pretty good preserved and most of the shops in the center sell antiques which gives you the odd feeling of having travelled in time... The culinary hit from Vigan are empanadas, which Hector loved... but Vigan is not vegan friendly at all:/

Szorcik: Po nie do końca udanej wycieczce wgłąb wyspy Luzon, czas na odrobinę plaży. Wraz z niezastąpioną Jepril ruszyliśmy na północ. Pierwszym przystankiem była plaża w San Juan w provincji Ilocos Sur. Miejsce to zazwyczaj roi się od surferów- ale akurat tego słonecznego dnia tafla wody przypominała jezioro, więc z surfowania nici.
Główną atrakcją wypadu był dwudniowy pobyt we wpisanej na listę zabytków UNESCO miejscowości Vigan. To największe i najlepiej zachowane hiszpańskie miasto kolonialne w Azji. Do tej pory czuć tu powiew hiszpańskości. Jedzenie (w tym uwielbiane przez Hectora empanadas), nazwy ulic, architektura... wszystko przypomina tu o trzystuletniej obecności Hiszpanów. Większość sklepów w centrum specjalizuje się z sprzedaży kolonialnych antyków, co tylko potęguje wrażenie przeniesienia się w czasie do innej epoki, kiedy na ulicach słychać było Hiszpański. Językowe pozostałości po konkwistadorach są tu zresztą dość mocno zakorzenione! Oprócz empanadas można zjeść tu np. tapas, longanisas czy lentehas con karne, posługując się przy tym kucharra czy kuchiyo, siedząc na silya. 

longanisas y empanadas

No hay comentarios:

Publicar un comentario