miércoles, 23 de julio de 2014

ILOCOS NORTE, LAOAG Y PAGUDPUD.

Si Ilocos Sur nos había encantado, ILOCOS NORTE NOS ENAMORÓ.
Seguíamos la ruta hacía el norte de Luzón , y como bien nos había prometido Jepril el lugar de destino final nos encantaría. Tras una parada corta en la capital Laoag para comer algo y visitar el centro de la ciudad, tomamos un ultimo bus para recorrer la costa hasta nuestro destino, Pagugpud.
¡Y vaya destino!, fue bajarnos de aquel autobús y comenzar a recorrer a pie la costa, para darnos cuenta que aquel lugar no nos dejaría indiferentes. Alquilamos una habitación a una lugareña y nos fuimos directos a disfrutar de las playas.
Las primeras playas estaban habitadas por pescadores de enormes sonrisas y sus barcas de colores se apilaban sobre las orillas, el dibujo de ellas con el color de la mar era el mas preciado regalo tras una larga jornada de viaje.
Pero Pagudpud nos tenía escondido un regalo mayor, la impresionante playa que albergaba la "lagoon blue", donde realmente uno parecía estar bañándose en una laguna  mas que en el Mar de China. El color azul era un narcótico para mi vista y mi sonrisa , y disfrutaba junto a Marta y Jepril de tanta felicidad.
GRACIAS JEPRIL ,POR ESTE APASIONANTE VIAJE, POR TU HOSPITALIDAD Y POR TU AMISTAD.
Ya sabes que yo hablo "filipino" y tu "español" ...te esperaremos en algún rincón del planeta para devolverte tu hospitalidad.


































 Ilocos Sur was really, really nice... so we didn't even expect anything better. Surprize! Ilocos Norte wasstunning, beautiful... just better then we ever could dream of. Even the lack of waves for surfing couldn't spoil the visit in paradise!
We stayed in Pagudpud (there are actually two places called like that... we stayed at the beach in the less touristic one). The perfecly green hills, palm trees and blue, clear water made us fall in love with this place. It was one of these experiences where you need to assure yourself constantly, that what you see is not a dream. But a bet that even in dreams it would not be possible to invent such a lovely spot... Too bad that this half-sauvage place is beeing transformed into another fancy, expensive resort:/ And I am glad that we had a glimpse of it while you still can find some lonely beaches here...

Szorcik: Ilocos Sur tak nas zauroczyło, że nie spodziewaliśmy się już niczego, co by je przebiło. Okazało się jednak, że Ilocos Norte, a dokładniej plaża w Pagudpud (istnieją dwie miejscowości o tej nazwie, my byliśmy w tej mniej turystycznej, bardziej wysuniętej na północ) to prawdziwy diament. Miejsce to zachwyca  i rozkochuje w sobie od pierwszego wejrzenia i pierwszego oddechu pachnącego świeżą morską bryzą.
Tutejsze plaże nie są jeszcze całkiem zabudowane...ba, można tu nawet bez trudu znaleźć ustronne miejsce z dala od ludzi i pobyć na plaży samemu, lub dzielić się nią tylko z miejscowymi rybakami. Niestety, to półdzikie miejsce zabudowywane jest w zastraszającym tempie luksusowymi ośrodkami wczasowymi i bungalowami, dlatego cieszymy się z faktu, że dane nam było spędzić tu tych kilka dni, zanim Pagudpud całkiem zmieni swój charakter.
Co prawda chcieliśmy tu posurfować, ale zabrakło nam do tego wiatru (i fal), ale i tak mieliśmy gęsią skórkę z radości, jaką sprawia zanurzenie się w krystalicznie czystej, ciepłej, lazurowej wodzie z widokiem na plażę z palmami oraz soczyście zielone wzgórza.

No hay comentarios:

Publicar un comentario