sábado, 25 de julio de 2015

CAIRNS.

Cairns fue la destinación final de nuestro periplo en Australia, la otorgamos este privilegio en busca de calor y de la Gran Barrera de Coral.
Aquí Matthew, vía “couchsurfing” nos abrió las puertas de sus casa de par en par durante cuatro días, en las que pudimos disfrutar de diversas actividades y el maravilloso reencuentro con nuestro amigo Julien, que nos había abandonado meses atrás para viajar junto a su amiga Roxana, pero el destino y nuestra amistad se cuadraron para coincidir en Cairns.
Matthew, maravilloso anfitrión y mejor guía, nos hizo descubrir los encantos que esconden los alrededores de Cairns, como las impresionantes cascadas de Josephine o la demoledora Piramide, una montaña que nos costo sufrimiento y sudor llegar hasta su cima.
Cairns ademas nos enseño su lado mas amigable, entre las barbacoas publicas, los numerosos jardines y la “lagoon”, la piscina gratuita al borde del Océano donde la mayoría de la gente se agolpa en busca de un refrescante baño y descanso.
Fueron cuatro días en los que no paramos ni un segundo, en los que disfrutamos a tope de la oportunidad de disfrutar de nuevo junto a Julien y de la increíble hospitalidad de Matthew, que a parte de nosotros tenía alojados a mas “couchsurfers”,con los cuales, disfrutamos de divertidas tardes y noches.

THANKS MATT FOR YOUR HOSPITALITY!!
































Cairns was our very last destination in Australia. We stayed here at Matt's house- along with many more international couchsurfers and met with Julien and his friend Roxanne who just happend to pass by Cairns.
We spent our days on barbacues at the lagoon in the city center, and the trips oustside Cairns, that Matt generously organised for us. We visited Josephine Falls with the epic natural water slide on the rocks and amazing rainforest, some of the many sugarcane plantations that surround Cairns and hiked Piramid Mountaind, which was a quite big achievement:) In the evening we just spent hours cooking together and playing yahtzee.

Cairns to ostatnie miejsce odwiedzone przez nas w Australii- idealne aby pożegnać się z tym krajem. Wreszcie wróciliśmy do upalnej części świata! Zatrzymaliśmy się u Matta, który w tym samym czasie gościł kilkoro innych couchsurferów, dodając naszej wizycie międzynarodowego klimatu. Dodatkowo dołączyli do nas Julien i Roxanne, którzy przez Cairns przejeżdżali podczas swojej samochodowej wyprawy po Australii.
Samo miasto jest raczej spokojne. Sporo czasu spędzilismy tu nad laguną, czyli darmowym otwartym basenem tuż nad brzegiem morza (plaży nadającej się do wylegiwania niestety tu nie ma), wieczorami korzystając z darmowych grilli.
Matt zorganizował nam kilka wycieczek poza miasto. Oczarował nas wodospad Josephine, do którego prowadzi krótki spacer przez tropikalny las deszczowy. Część wodospadu to naturalna, kamienna ślizgawka, którą oczywiście wielokrotnie wypróbowaliśmy. Wspięliśmy się też na bardzo stromą górę Piramid otoczoną przez liczne plantacje trzciny cukrowej.
W domu Matta natomiast spędziliśmy godziny gotując wspólne posiłki i grając w kości.

No hay comentarios:

Publicar un comentario