Venezuela nos dio la oportunidad de recorrerla, de abrazarla, de amarla, de admirarla. Asentados en su día a día, supimos comprender las causas y efectos de la crisis que atraviesa el país, sus gentes y el estado.
Durante tres apasionantes meses, vivimos y recorrimos el país, nos empapamos de su pueblo y nos alimentamos de sus bondades. Engullimos alegres el sabor de un país que bulle, que es tan hermoso como el mismísimo útero maternal y que nos empujo a descubrir sus miserias y sus bellezas.
Venezuela, atraviesa hoy, una crisis aguda. Una crisis vendida por los medios de desinformación internacionales como el abismo al infierno, y que no es otra que una guerra económica contra un estado que representa una forma de ver el mundo distinta. Los logros de la revolución son irrefutables, las misiones, la dignidad recuperada por muchos , los derechos a la educación o sanidad, etc. Pero estos, son muchas veces situados a la sombra ante los problemas actuales de una economía dependiente del precio del petroleo y que ha hecho estragos en parte de la población.
Venezuela representa para mi la hospitalidad y la generosidad a manos abiertas, sin caretas. Aquí en la patria que ayudó a liberar Bolívar, nunca nos faltaron las muestras de amistad, de afecto y cariño.
Recorrimos el país desde los Andes al Caribe, desde el sol abrasador al frío de los páramos, desde el corazón de Caracas al anonimato de la sabana, desde las playas de isla Margarita al cielo de Roraima. Surcamos los mares y los ríos o nos lavamos la cara en el Orinoco y chapoteamos en los azules turquesa de los cayos. A cada destino, una sorpresa, Venezuela es simplemente hermosa allá donde uno vaya.
Nuevas amistades o panas surgieron en el camino, entre ciudades, mares, dunas o festines. Las viejas amistades sólo corroboraron lo acertado de venir y recorrer parte de la República Bolivariana en nuestro periplo alrededor del Mundo.
Las cientos de anécdotas alrededor de una arepa, de una cerveza, los estadios de fútbol o un ron llenaron nuevas páginas de mi diario de vida.
Volvería a la República Bolivariana de Venezuela una y mil veces.
When we decided to go to Venezuela, people thought we were crazy. Dark visions about the situation in the country didn´t stop us from visiting and.... off course- like always- what we found was far from what peole think just based on the information they get from mainstreem media. We actually liked it so much, that we stayed full three months. Would we go back? Absolutely.
Venezuela is stunningly beautiful. It´s a country of natural abundance. There is so much diversity of fauna and flora and of the landscapes. You can visit Andean Mountians, with its cold and hars climate and wide prairies or spend time in the Amazon jungle or bath in the crystaline waters of the Caribbean sea. Everything is there- the only problem is to choose where to go ?!
Kiedy zdecydowaliśmy się na podróż do Wenezueli, wiele osób pukało się w czoło, mówiąc że oszaleliśmy. Przecież tam niebezpiecznie! Na szczęście nie uwiezylismy plotkom. Jak zwykle okazało się, że sytuacja w rzeczywistości jest daleka od tego, jak to malują media. Oczywiście, kraj przechodzi przez kryzys ekonomiczny i polityczny i można to odczuć w codziennym życiu, jednak mało ma to wspólnego z dantejskimi scenami z międzynarodowej prasy.
Wenezuela to kraj przepiękny, bardzo różnorodny. Jest tu wszystko, czego podróżnik potrzebuje do szczęścia. Są wysokie Andy ze swoim zimnym klimatem i rozległymi preriami. Jest amazońską dżungla, są ogromne rzeki i setki wysp. A dla miłośników plaży, wybór miejscówek z krystalicznie czystą, błękitną wodą i palmami jest nieskończony. Fauna i flora są niezwykle bogate, a krajobrazy zapierające dech w piersiach są tu na porządku dziennym. Największym problemem jest więc wybór, która cześć odwiedzić.
Food was the downside for me. The meat is everywhere. It is extremely difficult to find anything vegan or even vegetarian. All the food is deep fried, full of cheese and sausages or pork. It really was not easy for me, but fortuantely the vegetables are easily accesible and there is much variation. As we were staying at our friends place, I could cook for us.
But we still found some street food that we loved, like cachapas (a local version of maiz crepes, that we knew from Central America), which I ate palin (no margarine, cheese or cream). We also liked a lot the typical mandocas from Zulia, but commercially they tend to have cheese inside, so we only tried them was, homemade by or CS Milagros. Hector became the biggest fan of tequeños, fried bread-cheese sticks that you can find on almost every corner.
Off course we tried the famous arepas, although in vegan version they are not that easily accessible, but a few times we were lucky and devoured them like crazy.
Caracas has it´s fame for the best hot dogs (although Puerto la Cruz is not far behind in my opinion). Hot dogs were the one thing, Hector remembered from his last trip to Venezuela. They are served with lots of veggies, salads and sauces... so for me they became the last resort when eating out- although the faces of the vendors, when I ordered the hot dogs withot sausage, cheese or mayonese were priceless!
Jedzenie w Wenezueli lekko mnie rozczarowało. Życie weganina w tym kraju nie jest łatwe- uliczne jedzenie ocieka tłuszczem, mięsem, kiełbasami, serem i majonezem. Na szczęście warzywa są łatwo dostępne, a mieszkając w domu naszego przyjeciela mieliśmy na ogół okazję gotować.
Znaleźliśmy też kilka ciekawych dań na ulicy: np cachapas, czyli słodko-słone naleśniki z kukurydzy, na ogół serwowane z serem i margaryną, a w moim przypadku ¨bez niczego¨.
Hector uzależnił się od tequeños, czyli słonych paluchów z ciasta chlebowego, nadziewanych serem i smażonych w głębokim oleju. Można je znaleźć na każdym rogu.
Arepas, czyli kukurydziane placki, nadziewane mięsem i warzywami, są daniem narodowym Wenezueli. Trudno je znaleźć w wersji bezmięsnej, wiec kiedy była okazja, zajadaliśmy się na zapas, bo arepas są naprawdę `pyszne!
Ze swojej pierwszej wizyty w Wenezueli, Hector wspominał wypasione hot-dogi. Rzeczywiście są one serwowane tutaj z dużą ilością dodatków (sałatek, sosów i frytek). Dla mnie stały się jedzeniem awaryjnym, chociaż twarz sprzedawców, kiedy prosiłam o hotdoga bez kiełbasy, sera i majonezu, zazwyczaj wydłużała się na kilka sekund w osłupieniu :)
cachapas & mandocas |
homemeade/ comidas caseras/ domowe jedzenie |
sorbetes/coco/ chicha and chicha andina |
snacks |
ACCOMODATION
Most of our time in Venezuela we stayed at the flat of our friend Leo, who generosly gave us the keyes and left the apartament to our disposition. How lucky were we?
Otherwise we did quite a lot of couchsurfing and pitched our tent a few times. Only on rare occasions we would rent a room. In small localities, cheap accomodations are easy to find at the hoses of local people.
Większość naszego czasu w Wenezueli spędziliśmy okupując dom Leo w Caracas. Bardzo dobrze funkcjonował też couchsurfing- nie mieliśmy większych problemów ze znalezieniem hostów. Kilka razy rozbiliśmy też namiot- przede wszystkim na plażach. Tanie noclegi w małych miejscowościach można znaleźć w domach lokalnych mieszkańców, warto więc o nie popytać.
The transport is probably a topic for a whole new post. The buses are in good state and really cheap, if you come as a tourist... but... the busdrivers think they are transporting fresh fish not passengers, so the temperatures inide are freeeezing cold. Most of our trips were a nightmare. On few occasion we had to put on all our winter clothing with hats and gloves.... and most of the travels last for several hours- usually a whole night. And asking to scroll up for the temperature inside is hopeless....
Also, there are cuntless police and military controls on the main routes. It´s really annoying to wake up every hour to show your passeport or open your luggage.
O transporcie mogłabym napisać osobnego posta. Autobusy są co prawda w dobrym stanie a ceny niewysokie (jeśli jesteś turystą i masz gotówkę z zewnątrz)... ale z jakiegoś powodu kierowcom wydaje się że przewożą świeże ryby, a nie pasażerów. Temperatury są arktyczne, a podróże, zazwyczaj nocne, trwają kilka- kilkanaście godzin. Spanie w lodówce nie należy do przyjemności, pod ręką warto mieć więc zimowe ubrania (w tym czapki i rękawiczki oraz dodatkową parę skarpetek lub taśmę klejąca, którą zatkać można klimatyzację). Prośby o zmianę temperatury spotykają się z pobłażliwym uśmieszkiem i brakiem dalszych reakcji.
Dodatkową niedogodnością są niekończące się kontrole wojskowe i policyjne, większość z których nie ma sensu (jeśli mój bagaż został prześwietlony rentgenem to naprawdę kolejna, ręczna kontrola nie jest chyba konieczna). Odbywają się one średnio co godzinę, na wszystkich głównych trasach, czasami to tylko szybki rzut okiem na pasażerów, czasem kontrola przeciwnrkotykowa z psami a czasem (choć rzadko) dokładny przegląd bagażu.
OTHER
Venezuela is the country of most ridiculous beauty ideals. The amount of operated women is striking. So many women ware a lot of make- up, tight (too small) clothes and extremely high heels. Going out without your make- up or your hair and nails done is unthinkable for many. It looks like the feminine beauty is mostly inspired by porn!Just look at these ridiculous mannequins- and those were not even tho most extreme ones!READ SEE/
Wenezuela to kraj najbardziej wykrzywionych idaelow kobiecego piękna. Ilość zopreowanych kobiet rzuca się bardzo w oczy- bo mówimy to o poeracjach plastycznych mających na celu rzucać się w oczy. Wynikiem są przesadonej wielkości biusty, fizycznie niemozliwe wcięcia w pasie, karykaturalnie powiększone usta i naciągnięte twarze. Wszystko to podkreślone jest (za) ciasnym, skąpym ubiorem, teatralnym makijażem i obcasami do nieba. Nie, nie przesadzam. Oczywiście, są nadal kobiety naturalne, ale większość bez makijażu, zrobionych włosów i paznokci nie wychodzi na ulicę. Największym szokiem były dla mnie karykaturalne manekiny (te na zdjęciach powyżej to jeszcze nic, KLIK ).
|
Everyday shopping reality- queues (although not as many as we have expected) and CLAP, basic food boxes for the people in need/ |
The fuel is much cheaper than water/precio simbólico de la gasolina. |
¡Bienvenidos a la República Bolivariana de Venezuela! |
No hay comentarios:
Publicar un comentario