domingo, 23 de febrero de 2014

MONKEYS & MAGIC

Una de las aventuras obligatorias en Hampi es salir a disfrutar del entrono que rodea este impresionante lugar.
Nosotros elegimos investigar todo aquello que pudimos y disfrutamos subiendo al "Templo del Mono" para contemplar desde allí la belleza sin igual de aquel lugar.....una subida entre monos, entre sudores, para contemplar después un paisaje rocoso salpicado de templos en ruinas...
Una panorámica que quedará en mi retina durante toda mi vida.

For the second day of our stay we decided to rent a motorbike again. Although we have seen most of the temples on the first day, the whole area is so huge, that we still needed to see the temples from the other riverside. We also stopped at the rice and banana plantations. One of the wheels of the moto got pinched so an obligatory stop in one of the small villages was necesary. But all the adventures of the day got shadowed by the views from the Monkey Temple. The temple itself is small and not very interesting. It is said that the Anjani mountain, where the Monkey Temple stands now, was the place where the monkey-gods were originated from. What is true for sure, is that the place is just full of monkeys...different monkeys, big and small, black faced or red butted, old and small- most of them pretty daring and with strong thief spirits.
What makes the temple so special, are the overwhelming views over the valley... it left us speechless so I shall not speak anymore about it either... just enjoy the pics!

Szorcik: Co prawda pierwszego dnia zobaczyliśmy większość okolicznych zabytków, mimo to drugiego dnia poczuliśmy lekki niedosyt- w końcu nie mieliśmy jeszcze okazji zwiedzić świątyń po stronie rzeki, po której się zatrzymaliśmy. Długo się nie zastanawiając wypożyczyliśmy motor i ruszyliśmy przed siebie- spędzając więcej czasu na podziwianiu bananowych i ryżowych plantacji niż oglądając kolejne kamienne świątynie... Po drodze musieliśmy też zatrzymać się w jednej z okolicznych wiosek, gdzie nasz motor z przebitą dętką oraz my sami staliśmy się dość dużą atrakcją. Na szczęście ta przygoda zakończyła się dobrze i szybko, po tym jak w wioskowym warsztacie dętka została sprawnie zeszyta (sic!).
Wszystkie wrażenia dnia zostały jednak przyćmione przez widok rozpościerający się ze znajdującej się na górze Anjuna, Świątyni Małp. Podobno to w tym miejscu powstali straożytni bogowie- małpy. Nie ma natomiast wątpliwości skąd się ta legenda wzięła- miejsce to jest pełne różnorakich małp- mniejszych i większych, czarnomordych i czerwonodupnych. Trzeba mieć tu oczy dookoła głowy, bo małpy te są dość bezczelne i ludzi się absolutnie nie boją ale za to bardzo są zainteresowane wszelkimi posiadanymi przez nas przedmiotami (od skórek po bananie, poprzez kolorowe hustki aż po guziki od koszuli). Wystarczy chwila nieuwagi an drogi aparat fotograficzny może posłużyć za małpią huśtawkę na samym czubku najwyższego drzewa.

Sama świątynia jest niepozorna, natomiast ten widok.... ponieważ nie da się opisać jego wspaniałości, damy wam się obejść smakiem i popatrzeć na kilka zdjęć:)












walka o guzik/ trying to get this button off so  hard...

No hay comentarios:

Publicar un comentario