miércoles, 12 de febrero de 2014

LIFE IN BOMBAY.....

Si algo me traerá a mi mente Bombay por el resto de mi vida, será el ruido de los claxóns, un ruido de 24h, una música que te acompaña allá donde vayas, un continuo lenguaje entre motos, coches, taxis y autobuses.... Si a eso le acompañamos con el continuo ofrecimiento de los mercaderes de sus productos y lo mezclamos con el curso rápido de cruzar las calles nos sale el sabroso ¡coktail Bombay!.
Debo reconocerlo aquel caos me provocaba felicidad, mucha felicidad, la felicidad de verme en esas calles jamás imaginadas, el disfrutar de las comidas callejeras que encontrábamos a nuestro paso, de hablar y compartir risas con los paisanos que venían a preguntarnos una y otra vez de donde eramos, los curiosos indios que se fotografiaban con nosotros o el simple echo de pasear por cada calle convertida en mercado, de ver a los niños salir del colegio, cruzarse con bodas coloridas o sentirse inmensamente tranquilo en los barrios mas pobres y humildes donde la sonrisa de la gente era el mas hermoso regalo.....

chai= tea with milk



Swastika
a wedding on the streets of Mumbai



kidnapped to dance with the wedding guests:)


love coconut:)











sugarcane juice



Mumbai is full of people (17mln) from different cultures, religions and ethnic groups... and also full of differences between the rich and the poor, but they all seem to live togheter without visible problems. Because of the huge amount off citizens the city is as chaotic as you only can imagine- it's loud, always busy... you need to be fully concentrated all the time if you don't want to end up under the wheels of one of the thousands of cars and scooters. Mumbai is also full of bazaars, people trying to sell you anything on the streets and taxis, but if you take a while to look at the people, you will find some firendly faces smiling at you.

Szorcik: Bombaj to kociołek pełen mieszkańców reprezentujących wszystkie kultury świata. Poziom życia jest tu nieco wyższy niż w pozostałych częściach Indii, co przyciąga zarówno populację z terenu całego kraju jak i imigrantów z innych części świata- przede wszystkim z Azji Południowej.
Bombaj znany jest wielbicielom kina jako Bollywood, bo to właśnie tutaj produkuje się rocznie najwięcej filmów na świecie. Mieliśmy nawet okazję obejrzeć najnowszy bollywoodzki hit Jai Ho (polecamy:)) podczas nocnej podróży autobusem do stanu Goa.
Poza ty na ulicy zaproponowano nam statystowanie w jednej z bollywoodzkich produkcji... myśląc, że to jeden ze sposobów naciągania turystów nie zgodziliśmy się, a szkoda, bo po fakcie okazało się, że akurat to nie było sposobem wyłudzania pieniędzy... no cóż kariery filmowej w Indiach nie zrobimy:)
Ulice miasta są tu tak głośnie i chaotyczne, że po kilku chwilach spędzonych na zewnątrz można się spodziewać mocnego bólu głowy. Ruch uliczny jest lewostronny, co dodatkowo utrudniało nam orientację w labiryncie ulic i samochodów. Kodeks drogowy zdaje się tu nie istnieć, kierowcy porozumiewają się ze sobą po prostu używając klaksonów- i to wszyscy naraz. Jeszcze gorzej jest na licznych bazarach... tutaj brakuje jakichkolwiek reguł poruszania się- tu po prostu trzeba dać się ponieść tłumowi.
Mieszkańcy miasta natomiast są w większości bardzo otwarci i pomocni (a pomagają nawet nie mając pojęcia o co pytamy, przez co szybko nauczyliśmy się radzić sobie sami przy pomocy mapy). Oczywiście, pełno jest ludzi czyhających na nasze 'wielkie' pieniądze, starających się sprzedać cokolwiek... ale jest to całkiem zrozumiałe, biorąc pod uwagę wszechobecną biedę. Ale nie ma tu rzucającego się w oczy podziału na ludzi biednych i bogatych (a różnice między nimi są ogromne). Co prawda miasto ma swą supernowoczesną część pełną biurowców, eleganckich apartamentów i drogich aut oraz wielkie tereny slumsów, jednak w starej części miasta wszystkie kultury, religie i grupy społeczne zdają się żyć razem bez większych starć.

No hay comentarios:

Publicar un comentario