El último día en Nueva Zelanda lo
pasamos de nuevo en Wellintong, hospedados de nuevo por Hannah y
Liam, con los que decidimos hacer una excursión de varias horas
recorriendo la costa.
En la Reserva Marítima de las costas
de Wellintong, nos encontramos con la sorpresa de poder observar de
cerca ¡OSOS MARINOS!, allí habita una colonia numerosa de estos
animales. Poder ver estos animales, provoco en nosotros cuatro, una
de esas sonrisas cómplices que sabes que serán recordadas para
siempre.
Vimos unos diez individuos de estos
hermosos animales, varios tomaban el sol en las rocas o la orilla
pedregosa de la playa y algunos mas nadaban en busca de su alimento
diario. Contemplar este espectáculo natural nos lleno de nuevo de
vida, de entusiasmo y de felicidad, porque era la primera vez que los
veíamos y porque sin duda convirtieron nuestro periplo por Nueva
Zelanda en especial.¡GRACIAS LIAM Y HANNAH POR LA EXPERIENCIA Y VUESTRA HOSPITALIDAD!.
The last day in NZ was another mindblowing adventure:) Hannah and Liam took us on a looong walk a bit outside of Wellington. It was Hectors dream to see seals, while in NZ and apparently they always come to the Red Rocks i the marine reserve. We were lucky- we did see many fur seals sunbathing on the rocks. But the fur seals were just a part of the happiness that was our share on that day. The walk was incredible also for the views, the smell of the salty water and the good people we could share it with:)
Hector uparł się na to, aby podczas wycieczki do NZ zobaczyć foki. Udało nam to się dopiero ostatniego dnia, w Wellington ale za to w pięknym stylu:)
Hannah i Liam zabrali nas na przedmieścia miasta, gdzie zaczynają się morskie rezerwaty. Tutaj, po długim spacerze wzdłuż skał udało nam się wypatrzyć liczącą kilka osobników grupkę fok nowozelandzkich (należących do rodziny uchatkowatych). Foki nie bardzo obeszła nasza obecność, za to my na ich widok piszczeliśmy jak dzieciaki (no dobra, Hector piszczał, ja zakrywałam nos, bo foki proszę państwa śmierdzą okrutnie!!!)
No ale przechadzka była udana nie tylko dzięki tym tłustym śmierdzielom:), dzień spędzony w słońcu, nad morzem i w doborowym towarzystwie to zawsze dzień udany!